środa, 26 września 2012

Piramida Maslowa

Abraham Maslow... Brzmi mądrze, nie? Tak... oficjalnie, stanowczo, nawet dość ładnie. Facet nawet ciekawy, powiedziałabym inteligenty. Pochodził z żydowskiej rodziny, wychowywał się w USA. Początkowo za namową rodziców zaczął studiować prawo, jednak szybko odkrył, że jego powołaniem jest psychologia i w roku 1934 dochrapał się doktoratu. Fajnie, nie?
Prowadził różne badania, był jednym ze stworzycieli psychologi humanistycznej (fajny temat, warty poczytania), jednak jego największym osiągnięciem było stworzenie hierarchii potrzeb człowieka, przedstawił to w formie takiej fajnej piramidy, którą znalazłam, bo przecież taka kolorowa i ładna!

Zdjęcie pochodzi z :  http://olimpiada.edu.pl

Stworzył se facio taką fajną piramidkę, kolorową, ładną i powiem wam, że mądrą! Zawiera podstawowe potrzeby człowieka, które muszą zostać spełnione, żeby mózg człowieka czuł się zaspokojony, szczęśliwy. 


To był taki wstęp, żeby trochę zaobrazować o czym chcę sobie porozprawiać. Każdy z nas decydując się na psa, ma jakąś potrzebę, którą chcę spełnić. Tak funkcjonuje nasz mózg, nasze ciało. Czasem jest to chęć potrzeby bezpieczeństwa, czasem potrzeby przynależności, bliskości, to w pełni zrozumiałe. Człowiek potrzebuje tych rzeczy do spełnienia własnych podstawowych potrzeb psychicznych. Jednak kiedy decydujemy się na psa dla potrzeby uznania, czy to już jest zrozumiałe? Kiedy decydujemy się na posiadanie drugiej istoty dla samozaspokojenia swoich ambicji? Czy to jest własnie nasz cel, nasza potrzeba? Czy jest wtedy sens posiadania psa - towarzysza życia? Myślę, że nie. 



Kiedy decydujemy się na psa powinniśmy mieć świadomość, że on też posiada piramidę potrzeb, które muszą zostać spełnione, żeby jego psychika czuła się zaspokojona, szczęśliwa. Piramida potrzeb Maslowa moim zdaniem jest narzędziem uniwersalnym, dostosowuje się do każdej istoty rozumnej. Gdyby tak przeistoczyć hierarchię potrzeb ludzkich Maslowa, na hierarchię potrzeb psich? Mogłoby być ciekawie. Popatrzmy:



Czy naprawdę w aż tak wielu aspektach się różnimy? Patrząc na tą tabelę widać, że jednak nie. Dlaczego więc nie pozwalamy psu zaspokoić swoich potrzeb? Kiedy decydujemy się na psa tylko z własnych pobudek egoistycznych nie dajemy możliwości, samorealizacji psu, który żeby osiągnąć szczęście także potrzebuje zaspokojenia własnych potrzeb psychicznych. 


Bardzo często widzi się teraz ludzi, którzy zapatrzeni w monitory własnych komputerów oglądają super wymiatające psy w agility, firsbee i wtedy zapala się czerwona lampka "Potrzeba uznania, potrzeba uznania!". I człowiek decyduje się na psa z super krycia, po wymiatających rodzicach, z rodowodem nie z tej ziemi i myśli sobie: "Za rok mój pies będzie wymiatał tak, jak te na youtube!". Wtedy następuje 'szkolenie' szczeniaka, wygórowane wymagania, bo teraz, zaraz, już on MUSI! A co na to szczeniak? Gubi się. Owszem ma właściciela, który spełnia te podstawowe wymagania typu picie, jedzenie, ale gdzie reszta? Gdzie potrzeba bezpieczeństwa, przynależności, uznania? Wyparowała. I szczeniaczek myśli sobie: "przecież tak się staram, biegam ile sił, wskakuje, wyskakuje, a on nawet mnie nie pochwali? Tylko złości się, że mało i mało". Nie czarujmy, każdemu czasem zdarzy się krzyknąć na psa, sfrustrować, powiedziałabym, że to normalne, wszędzie zdarzają się sprzeczki. Ale kiedy to jest już natrętne? Na każdym 'treningu' ta frustracja, krzyk jest obecne, co wtedy dzieje się z psim dzieckiem? Zamyka się, pojawia się lęk, niekiedy agresja lękowa. On po prostu nie rozumie tego, nie rozumie dlaczego się na niego krzyczy, co zrobił źle. Czy tego chcemy? Czy chcemy pozbawić psa podstawowej radości z życia? Nie, na pewno nie, ale co się dzieje kiedy robimy to nieświadomie...? 

Pies powinien być radością, szczęściem! Owszem może być wymiataczem, a nawet musi, ale czy dla wszystkich? Czy musi oczarowywać wszystkich? Nie, oczywiście, że nie. On dla nas, dla kochających go właścicieli, zawsze będzie wymiataczem. Czy to nie wystarczy? 
To jest bardzo dużo. Jak przestawimy swój tok myślenia, zmienimy wszystko. Ludzka potrzeba uznania zostanie zaspokojona - bo przecież mam psa wymiatacza! A psie potrzeby będą w niebo wzięte tą zmianą :-) Jak to się już stanie to zobaczycie o ile prostsze stanie się wasze wspólne życie, jak dużo radości będą dawać takie pierdoły jak przyniesienie piłeczki, machający ogon psa czy super psie zaangażowanie. Wystarczy spróbować, bo dla chcącego nic trudnego!